piątek, 19 lipca 2013

...

Jest mi naprawdę przykro. Pisałam już Viv, że praca od niej nie została ściągnięta. Nigdy nie czytałam jej bloga, choć szablon skądś kojarzę. Czuje się okropnie, bo zostałam okrzyknięta piratem, gdy tak naprawdę nic tej dziewczynie nie zrobiłam. Direcion (czy jak się to tam piszę) - zainspirowałam się nie opowiadaniem Lovelorn,  tylko książką "Zanim umrę". Był to pomysł mój i mojej najlepszej przyjaciółki. Postać Zayna wybrałam dlatego, że jest moim ulubionym piosenkarzem z 1D.
Teraz te same zdarzenia... jak już mówiłam są dzięki właśnie koleżance, może też czyta twojego bloga, nie wiem... Jeszcze to z nią wytłumaczę.
Jakim prawem wy, ludzie, z którymi nawet słowa nie zamieniłam nazywacie mnie "sukami", "kurwami" i innymi, wrednymi przezwiskami? Nie wstyd wam się tak zachowywać? Że zwykła dziewczynę, która stworzyła opowiadanie (racja, podobne, ale NIE ściągnięte) by się oderwać od monotonnego życia wyzwaliście najpodlejszymi obelgami?
Jak już pisałam nigdy nie czytałam opowiadania Viv, nigdy nie kopiowałam, ani kopiować prac nie będę. Nie wiem jak wy, ale ja czytałam mnóstwo takich samych Dramione czy nawet zwykłych opowiadań miłosnych typu Ja+Lou/Harry/Liam/Zayn/Niall. Założę się, że taki blog, jak lovelorn już nieraz powstał, a wizja "umrę za miesiąc" została  wielokrotnie wykorzystana.
I wybaczcie, ale żadnych komentarzy nie usuwałam, po prostu mam swoje życie i nie siedzę 24 godziny na dobę przed komputerem patrząc, jak fanki innego FF na mnie nacierają.
Sama zaproponowałam Viv ugodę, ona jednak wolała usunąć komentarz i o sprawie zapomnieć... Trudno, mi to nie przeszkadza.
I ludzie coś jest chyba nie tak, skoro dziewczyna, czytając podobne opowiadanie do swojego myśli nad jego rzuceniem...
Ja swojej przygody z blogspotem nie mam zamiaru zakończyć, na pewno nie teraz, skoro dopiero się zaczęła.
A teraz dziewczyny pomyślcie... czy warto było się tak zachować? Czy Viv na pewno nie ma niczego na sumieniu, skoro bezkarnie usuwa moje komentarze i na nie nie odpowiada?
Mimo wszystko przepraszam, jeżeli w jakiś, mi nie znany, sposób pannę Viv uraziłam.

Obserwatorzy